VI Pielgrzymka Ludzi Gór

Dodane przez () dnia 21-05-2010
Relacje >>

Już po raz szósty w dniu 16 maja pielgrzymowali na Groń Jana Pawła II Ludzie Gór. Pogoda była wyjątkowo niesprzyjająca. Padał deszcz, wiał zimny wiatr, szczyty gór spowite były mgłą. Jak się później okazało, był to początek wielkiej powodzi na południu Polski. Z powodu złej pogody na Groń nie dotarło wielu turystów, jednak Ci najwytrwalsi byli obecni. Uroczystość  miała charakter kameralny - prawie wszyscy obecni mogli schronić się w kaplicy podczas Mszy Św. Punktualnie o godzinie 12.00 w Sanktuarium Królowej Ludzi Gór odprawiona została przez Księdza Biskupa Janusza Zimniaka  uroczysta Msza Święta. Homilię wygłosił ks. Piotr Wenzel.
Po Mszy Św.
odsłonięta została tablica poświęcona pamięci Ks. Jerzego Pawlika. Tablicę tę ufundowało środowisko przewodnickie woj. śląskiego, a aktu odsłonięcia w obecności bratanicy ks. Jerzego Pawlika dokonał Ryszard Ziernicki.

Na zakończenie uroczystości, tradycyjnie już wokół ołatarza utworzony został łańcuch rąk i serc i odśpiewano słynną "Barkę".

Mimo padającego deszczu, zimna, przemoczonych butów dzień ten miał szczególny i niepowtarzalny wymiar. Dla jednych była to okazja do modlitwy w tym szczególnym miejscu, dla innych możliwość zadumy, spotkania z innymi ludźmi czy wreszcie uczczenia pamięci ks. Jerzego Pawlika.

Już dziś zapraszamy do wzięcia udziału w tej pięknej uroczystości w roku przyszłym.

tekst: Jurek Jurczak

foto: Jurek Jurczak, Sylwia Rusin

   


Krótko o Ks.Pawliku...

Pro Memoriam

                                           

Zdrowie i energię mam po rodzicach, ale wiem, że Pan Bóg stale nade mną czuwa.

Tak wyjaśniał zagadkę swojej niebywałej żywotności 90-letni ks. prałat dr Jerzy Pawlik, teolog, wychowawca, działacz społeczny, człowiek wszechstronny i wszędobylski, harcerz, wędrowiec, pielgrzym, tryskający humorem gawędziarz, bywalec dyplomatycznych salonów... znany też ze swej, trwającej prawie siedemdziesiąt lat duszpasterskiej pracy na obszarze byłego obozu socjalistycznego, za co zyskał sobie przydomek „ordynariusza RWPG”.

            Dawno, dawno temu w epoce, gdy jeszcze nie było internetu szukałem po antykwariatach starych przewodników, opracowań o tematyce górskiej. Pewnego razu wpadła mi w ręce „Gazeta Górska” a w niej artykuł o dawno już nieistniejącym, jednym z pierwszych szlaków turystycznych na Trzy Korony w Pieninach. Autor opisywał jak wdrapywali się po pionowych zerwach, po drabinach, skałach ubezpieczonych łańcuchami na Trzy Korony - najwyższy szczyt Pienin Właściwych. Droga prowadziła z doliny Pienińskiego Potoku – zupełnie inaczej niż dzisiaj. Czytając ten artykuł po raz pierwszy usłyszałem o jednym z przedwojennych przewodników – księdzu Jerzym Pawliku – autorze tegoż artykułu. Oczywiście takie wspomnienia wprowadziły Go od razu w krąg legendarnych postaci – prekursorów turystyki w Polskich górach, jak zwykł o sobie mawiać górskich dinozaurów.

Młodość nasza jest rzeźbiarką,

Co wykuwa żywot cały,

Choć przeminie sama szparko,

Cios jej dłuta wiecznotrwały.

Adam Asnyk

Ks. Pawlik ukończył Państwowe Gimnazjum Klasyczne w Katowicach gdzie znajomość łaciny i greki stanowiła chleb powszedni.

- Mieliśmy pedagogów, którzy nie tylko „nadziewali” nasze szare komórki wiadomościami, ale uczyli nas humanistycznego patrzenia na rzeczywistość. Na przykład, kiedy przerabialiśmy „Antygonę”, nasz profesor napisał list do Poselstwa Grecji w Warszawie z prośbą o wypożyczenie płyty z nagraniem oryginalnych chórów greckich. Jakaż była nasza radość, gdy oprócz płyty dostaliśmy, w prezencie, patefon i trzy alabastrowe popiersia Ajschylosa, Sofoklesa i Eurypidesa.

 

Studia rozpoczął w 1937 r. na Wydziale Teologicznym UJ. Kontynuował je podczas II Wojny Światowej za zgodą metropolity wrocławskiego, kard. Bertrama, w czeskiej Widnawie. Święcenia przyjął we Wrocławiu w 1942 r. Był pomysłodawcą i twórcą pierwszych pielgrzymek przewodników na Jasną Górę. Za niecały tydzień miał obchodzić jubileusz 90. lecia podczas jubileuszowej XXV pielgrzymki na Jasną Górę – 06-08 marca.

- Już jako mały chłopak chodziłem z pielgrzymką do Bogucic, ponieważ ks. Michatz, proboszcz Józefowca, nie chciał, żeby jego parafianie „smażyli się we własnym sosie”. I kiedy po wojnie wylądowałem w Piekarach jako katecheta Liceum im. Sobieskiego, poprowadziłem w 1946 roku pierwszą w Polsce pielgrzymkę młodzieżową z Piekar do Częstochowy.

Oprócz teologii, ks. Pawlik studiował geografię i historię. Kard. Stefan Wyszyński dostrzegł jego predyspozycje i w 1958 r, mianował go krajowym duszpasterzem pracującej młodzieży żeńskiej. Już na przełomie maja i czerwca młody referent zorganizował pierwszą po wojnie pielgrzymkę młodzieży pozaszkolnej na Jasną Górę. Przybyło 150 tys. osób!

Ks. Pawlik jest autorem trzech szlaków turystycznych: Szlaku Powstańców Śląskich, Szlaku Husarii Polskiej i Szlaku Polskich Szkół na Opolszczyźnie.

- Nasi wychowawcy zabierali nas w Bieszczady i na Czarnohorę. W Worochcie mieliśmy dwugodzinny wykład na temat odrębności kultury huculskiej. Tak rodziło się w nas zamiłowanie do turystyki i krajoznawstwa - wspominał ks. Pawlik, jeden z dwóch duchownych w Polsce mających honorowe członkostwo PTTK (drugim jest ks. Karol Wojtyła).

Niemałą rolę w tych zamiłowaniach odegrało harcerstwo. Ks. Pawlik otrzymał uprawnienia instruktora harcerskiego z rąk samego Aleksandra Kamińskiego, a dziś posiada jedno z najwyższych odznaczeń – Krzyż Zasługi z rozetą i mieczami. - Dzięki harcerstwu nie mam wygórowanych ambicji, umiem jeść z menażki. Nieraz całe wakacje spędzałem z plecakiem.

Czy można się dziwić, że wobec tylu wrodzonych talentów i nabytych umiejętności przypadła ks. Pawlikowi jeszcze jedna, najtrudniejsza chyba, misja do spełnienia? Gdy na skutek nowej sytuacji międzynarodowej, pojawiła się w latach 70. potrzeba posługi duszpasterskiej dla polskich „gastarbeiterów”, delegatem Konferencji Episkopatu Polski wybrany został oczywiście... ks. Pawlik. Przygotowując się do tej roli nauczył się na pamięć całego tekstu Traktatu Poczdamskiego, czym niejednokrotnie zaskakiwał NRD-owskich urzędników. Zapoznał się też dokładnie z ustawodawstwem wyznaniowym ZSRR. I ciągle był w podróży. Przemierzał rozlegle obszary Związku Radzieckiego, NRD, Węgier, Rumunii, Bułgarii, Czechosłowacji, tworzył ośrodki duszpasterskie, nawiązywał kontakty z Polonią, a także – za pośrednictwem zachodnich organizacji Caritas - udzielał pomocy materialnej. Organizował kursy krawieckie, sprowadzał maszyny do szycia, gazety, podręczniki i przybory szkolne. Udało mu się nawet kiedyś kupić konia dla księdza pracującego w rumuńskiej wiosce na Bukowinie. Za swoją działalność otrzymał wiele nagród, odznaczeń i medali, wśród nich złoty medal od prezydenta Węgier Arpada Gőncza.

W 2007 r. Wydawnictwo Pallottinum opublikowało książkę ks. dr Jerzego Pawlika pt. „Ponad barierami”. Tytuł książki dotyczy szczelnych granic państwowych, łącznie z zasiekami z drutów kolczastych i codziennie bronowanym pasem ziemi granicznej.

            W 1999 r. Ks. Jerzy osobiście uczestniczył w obchodach jubileuszu 30. lecia wadowickiego Koła Przewodników Beskidzkich i Terenowych PTTK, które odbywały się w murach zasłużonego schroniska zbudowanego w 1932 r. przez działaczy wadowickiego Koła PTT. Ksiądz doktor występował jak zwykle ubrany w czerwoną kurtkę przewodnicką. Podczas swojego wystąpienia powiedział znamienne słowa, które zapadły głęboko w pamięć i – jak sądzę – stały się nie tylko moim mottem przewodnika; Przewodnik musi być magistrem wszech nauk. Musi znać przyrodę, geografię, literaturę, historię, religię. Jak trzeba musi opowiedzieć w ciekawy sposób o klimacie, zafascynować geologią, w sposób miękki i prosty opowiedzieć o szarych, zimnych skałach.

            Ks. Pawlik wielokrotnie bywał na Groniu Jana Pawła II, gdzie osobiście odprawiał msze święte. Rokrocznie uczestniczył w majowych pielgrzymkach przewodników na Groniu. Przybywał autobusem, wraz z kolegami ze Śląska. Często rezygnował z organizowanego transportu i pokonywał trasę w górę w dół pieszo. Właśnie podczas takiego spotkania w kilku ostatnich latach miałem przyjemność prowadzić wycieczki do Wadowic. Ksiądz Jerzy z uznaniem popatrzył tym swoim zamyślonym, ale przenikliwym wzrokiem, pokiwał głową; No dobrze, bardzo ładnie – powiedział. To były ostatnie Jego słowa jakie słyszałem. To było największe wyróżnienie mieć możliwość odezwania wobec takiego autorytetu.


Odszedł niebieskim szlakiem w dziewięćdziesiątym roku życia, i sześćdziesiątym siódmym roku kapłaństwa. Cześć Jego pamięci.

                                                           źródło: http://www.wgorach.com/?id=67000&location=f&msg=1&lang_id=P

Ostania zmiana: 27-05-2010 o 17:38

[wróć]